Jak Zamek zamienił się w Pałac, a Pałac w ruinę - Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku

W tym tygodniu zamkowy blog miał zostać opanowany przez nasze ukochane miasto - Kraków. Miały być krakowskie pałace😁 Jak się jednak okazuje, często misterny plan zostaje zastąpiony spontanicznym działaniem. I tak jest właśnie w tym przypadku. Wiosenna pogoda zachęciła nas do wycieczki💓której celem stała się Jura Krakowsko - Częstochowska i jej piękne zamki i pałace. 

O Jurze było u nas już wiele, więc nie będziemy po raz kolejny pisać o tym, że to piękne miejsca, piękne zamki i jurajska magia😁 ( chociaż nadal podtrzymujemy to, że jurajska magia nie ma sobie równych).

I jak już się zdarzyło niejednokrotnie - i tym razem Jura nas zaskoczyła, zachwyciła i rozkochała. A poniższa krótka relacja, to właśnie efekt tej naszej "nowej" miłości. 

Celem naszej wycieczki był Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku.  

Pierwsze wzmianki o tym miejscu sięgają XVI wieku. Powstał wówczas na tych ziemiach dwór obronny, który nazywany był Zameczkiem. Majątek przechodził z rąk do rąk. Jednym z najbardziej znakomitych właścicieli posiadłości był hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski, który nabył majątek w 1625 roku. W kolejnych latach nie miał on szczęścia do właścicieli i nikt o niego należycie nie dbał. W 1829 roku przejął go Stanisław Leski, który obok zrujnowanego budynku postawił drewniany dworek.

Posiadłość popadła ostatecznie w ruinę w XIX wieku. W takim stanie cały kompleks został zakupiony przez Generała Wincentego Krasińskiego. W 1856 roku nowy właściciel zdecydował o budowie pałacu w stylu klasycystycznym. Dworek, który znajdował się w sąsiedztwie przeznaczył dla swojego syna Zygmunta Krasińskiego, który spędził w posiadłości lato 1857 roku. 


 


Być może zostałby tutaj na dłużej, ale niespodziewana i tragiczna śmierć jego ukochanej, czteroletniej córeczki Elżbiety spowodowała, że poeta wraz z rodziną wyjechał z Polski i nigdy już tutaj nie wrócił.

Majątek odziedziczyła córka poety, Zygmunta Krasińskiego, Maria, która wyszła za mąż za hrabiego Aleksandra Raczyńskiego. Nowi właścicieli włożyli wiele serca w remont posiadłości. 


 
Od frontu znajduje się pięcioosiowy ryzalit z trójkątnym szczytem – umieszczono na nim herb Raczyńskich. 


 

Przed wejściem głównym stoi portyk z kolumnami, które podtrzymują balkon. Przed portykiem ustawione są dwa marmurowe lwy, które podtrzymują tarcze z herbami: Nałęcz (Przewiązka) - hrabiów Raczyńskich i Czetwertyński I (Święty Jerzy zabijający smoka) - książąt Czetwertyńskich. 


 


Lwy w czasie wojny zakopane były w miejscu, w którym obecnie stoją. Dzięki temu przetrwały i dziś mogą znów strzec pięknego pałacu. Podczas wojny hitlerowcy zajęli pałac i przenieśli Raczyńskich do sąsiadującego z pałacem dworku.

Niestety nie przetrwała do dziś romantyczna wieżą, która została rozebrana ze względów strategicznych w połowie 1939 roku.

Raczyńscy przebywali w swoim majątku niemal przez cały okres II Wojny Światowej. Pod jej koniec rodzina została wysiedlona do Częstochowy, a Niemcy wywieźli większość dzieł sztuki i innych cennych elementów wyposażenia. A to co zostało, trafiło w ręce Rosjan. 

Po 1945 roku Pałac podzielił los wielu innych zabytków i został upaństwowiony. Ówczesne władze nie zgodziły się, aby prawowici właściciele wrócili do majątku, który został rozparcelowany jako jeden z  pierwszych w Polsce. Ostatni właściciel Złotego Potoku, hrabia Karol Raczyński, wnuk Zygmunta Krasińskiego zmarł w ogromnej nędzy w Łodzi w 1946 roku. Jego żona Stefania z Czetwertyńskich emigrowała do Wielkiej Brytanii.  

Po wojnie w Pałacu mieściło się Technikum Rolnicze, później Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego, a następnie oddział Zespołu Parków Krajobrazowych. Po wojnie budynek był kilkakrotnie remontowany. Obecnie Pałac zarządzany przez Starostwo stoi pusty. Od wielu lat trwają procesy sądowe. Nadal jednak sytuacja prawna majątku nie jest uregulowana, a to oznacza,że tak naprawdę kolejne piękne miejsce niszczeje.





Pałac znajduje się na rozległym terenie parku krajobrazowego, który naprawdę zachwyca. Można do woli spacerować między drzewami, słuchając śpiewu wielu ptaków. 


 

W niektórych miejscach widać jurajskie głazy. Ponadto w pobliżu parku znajduje się niewielki staw, gdzie poza kaczkami są chyba dobre rybki ( nas w sobotni poranek przywitał widok pierwszych w tym roku wędkarzy).


Całość kompleksu od strony parku jest ogrodzona potężnym, solidnym murem.


W murze znajduje się piękna, zachowana brama ( niestety mocno zdewastowana przez bardziej współczesnych mieszkańców okolicy)


 Poza tym w okolicy znajduje się wiele ciekawych miejsc,które naprawdę warto zobaczyć. Nie ma również ( a raczej nie będzie już po pandemii) problemu z pysznym obiadem. Złoty Potok i okolice to miejsca obfite w stawy pełne pstrągów. To będzie idealne dopełnienie jurajskiej wyprawy.

Bardzo polecamy to miejsce i mamy wielką nadzieję, że mimo znaczącej dewastacji to miejsce nie podzieli losu innych zaniedbanych zabytków na Śląsku, które drugiej szansy nie dostały.


Będziemy sprawdzać, jak wygląda sytuacja i będziemy relacjonować, czy Pałac dostał swoją drugą szansę. A przy okazji  musimy wrócić tutaj na pstrąga😍😍😍

Komentarze

  1. staw za parkiem to Amerykanin , trochę dalej w pięknym lesie bukowym 200 letnim znajduje się pstrągarnia założona pod zarządem Krasińskiego- można tam nabyć rybki. Wokoło jest dużo szlaków rowerowych

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty